wtorek, kwietnia 29, 2025

"Cały ten błękit" – Mélissa da Costa (przekład Łukasz Müller) /przedpremierowo/

"Cały ten błękit" – Mélissa da Costa (przekład Łukasz Müller) /przedpremierowo/
"Mężczyzna w wieku 26 lat, nieuleczalnie chory na przedwczesnego alzheimera, pragnie wyruszyć w ostatnią podróż. Poszukiwany/a towarzysz/ka przygody"


Wyprawa kamperem w Pireneje z nieznajomą osobą... Pomysł wydaje się szalony, ale Émile wie, że nie zostało mu wiele czasu – pragnie nie tylko spełnić swoje marzenie o podróży, ale też przeżyć ostatnie miesiące na własnych zasadach, z dala od szpitalnego łóżka i cierpienia rodziny. Na ogłoszenie odpowiada Joanne, młoda kobieta w kapeluszu z szerokim rondem i złotymi sandałami na nogach, milcząca, wycofana, z pozoru trochę oderwana od rzeczywistości – przeciwieństwo towarzyskiego i żywiołowego Émile. Dzieli ich wiele, ale łączy pragnienie podróży – każde z nich z czymś się zmaga, każde próbuje uciec, zostawić coś za sobą.

Mélissa da Costa opowiada o dwojgu nieznajomych, których los łączy ze sobą w trudnym życiowym momencie. O wyprawie w nieznane – dla Émile tylko w jedną stronę, bez powrotu. O czymś, co miało być jedynie końcem, a nieoczekiwanie dało początek czemuś wyjątkowemu. Bohaterowie tej powieści odbywają podróż nie tylko fizycznie – kamperem w Pireneje, ale też duchowo – w głąb samego siebie. "Cały ten błękit" to wiele wspaniałych miejsc – górskie szlaki, zachwycająca przyroda, szum morza, urokliwe francuskie miasteczka. To wyjątkowe spotkania i przyjaźnie, pyszne jedzenie, codzienność w podróży, zmieniające się pory roku. Mélissa da Costa, poprzez retrospekcje, ujawnia przeszłość bohaterów, zawiłości dawnych uczuć i relacji. Stopniowo dialogi i sceny nabierają głębi i intymności, podobnie jak i więź między Émile i Joanne. Wiele jest w tej powieści uroczych, zabawnych i pięknych, ale też dramatycznych i łamiących serce momentów. Émile i Joanne zmagają się ze skutkami postępującej choroby, własnymi lękami, stratą i smutkiem, próbując jednocześnie cieszyć się każdą chwilą. Mélissa da Costa porusza najtrudniejsze kwestie z wrażliwością, czułością i zrozumieniem. Przedstawia miłość i przyjaźń jako odwagę, obietnicę, uzdrowienie i schronienie; jako szansę na rozwój i lepsze poznanie samego siebie; jako umiejętność dzielenia się szczęściem i cierpieniem, na dobre i na złe. Historia meandruje między mrokiem i światłem, by ostatecznie złamać serce, wzruszyć do głębi i przynieść pocieszenie – wywołać uśmiech przez łzy.


"Cały ten błękit" to poruszająca opowieść o dwóch zranionych duszach i uczuciu, które rodzi się niespodziewanie z bólu i smutku. O kruchości istnienia, odchodzeniu, ludzkiej wytrwałości, uzdrawiającej sile miłości i życiowej uważności – dostrzeganiu piękna świata, docenianiu tego, co najważniejsze. Czułam się częścią tej niezwykłej podróży (i ogromnie wzruszyło mnie zakończenie). Książka w przeróżnych odcieniach błękitu, między życiem i śmiercią. Warto!
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: Tout le bleu du ciel
Przekład: Łukasz Müller
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data wydania: 21 maja 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami 
Liczba stron: 688
Moja ocena: 5/6

środa, kwietnia 23, 2025

"Przesyłka z Nieba" – Sanaka Hiiragi (przekład Barbara Słomka)

"Przesyłka z Nieba" – Sanaka Hiiragi (przekład Barbara Słomka)
Są pożegnania, które wcale nie muszą być ostateczne. Są niewypowiedziane za życia słowa, które mogą odnaleźć drogę do żywych. Są listy i przedmioty, które przywołują wspomnienia – otwierają drzwi do przeszłości przynosząc ból, smutek, ukojenie lub nadzieję. Są zakończenia, które stają się początkiem czegoś nowego – nawet wtedy, gdy wydaje się, że jest za późno.


Książka Sanaki Hiiragi to niepozorna, japońska miniaturka z ciekawą koncepcją i dobrze znanym schematem – cztery krótkie opowieści łączy niebanalny motyw przewodni. Poznajemy starszą kobietę pogrążoną w żałobie; dziewczynę z prowincji, która marzy o wielkim świecie; osamotnioną i nieszczęśliwą studentkę oraz mężczyznę, który tęskni za miłością sprzed lat. Każde z nich otrzymuje coś niezwykłego – pakunek od zmarłej osoby (przygotowany jeszcze za życia nadawcy i zlecony do dostarczenia przez firmę kurierską). List, zdjęcie, ulubione słodycze, kaseta magnetofonowa, drobiazg z ukrytym przesłaniem... Różne osoby pozostawiają po sobie różne przesyłki – ostatni dar, który tylko z pozoru przybywa zbyt późno; dar, który jest w stanie przywołać wspomnienia, przynieść ukojenie i nadzieję, wyrazić to, czego nie sposób było przekazać wcześniej, wskazać kierunek i odmienić życie. Tytułowe przesyłki z nieba mają w powieści Hiiragi ogromną moc – dają szansę na przebaczenie, pogodzenie się ze stratą, lepsze poznanie samego siebie i nowy początek. Pokochałam tę niebanalną koncepcję, podobnie jak i prostotę i subtelność tekstu. Historie są słodko-gorzkie i głęboko ludzkie – Hiiragi porusza kwestie dotyczące kruchości istnienia, przemijania, miłości i przyjaźni, poczucia wyobcowania i samotności. Bohaterów książki dzieli wiele – wiek, płeć, status społeczny i pochodzenie – ale łączą podobne zmagania i dylematy. Jest w tej powieści coś smutnego, ale jednocześnie pokrzepiającego – skłania do refleksji nad upływającym czasem, międzyludzkimi relacjami, życiem i śmiercią, celem naszej ziemskiej wędrówki. Hiiragi pisze o miłości i trosce – więzi, która nie kończy się wraz ze śmiercią. Przypomina, że czasu nie sposób cofnąć, dlatego tak ważne jest, by żyć w pełni, mieć odwagę podążania własną ścieżką.


Refleksyjna i przyjemna w czytaniu powieść – w prostocie i spokoju tkwi jej urok (i potrafi też chwycić za serce).
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Relacja •

Tytuł oryginalny: 天国からの宅配便
Przekład: Barbara Słomka
Wydawnictwo: Relacja
Data wydania: 23 kwietnia 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 240
Moja ocena: 5/6

poniedziałek, kwietnia 21, 2025

"Echo dawnych ksiąg" – Barbara Davis (przekład Jan Kabat) /przedpremierowo/

"Echo dawnych ksiąg" – Barbara Davis (przekład Jan Kabat) /przedpremierowo/
"Książki istnieją, byśmy czuli. Byśmy łączyli się z tym, co wewnątrz, niekiedy z rzeczami, których się nawet nie domyślamy"


Czy książka może być nośnikiem uczuć i przeżyć? Ashlyn, właścicielka antykwariatu, ma wyjątkowy dar – gdy dotyka książek, czuje echa ich przeszłości; czuje szczęście, smutek, ból, gniew, które wniknęły głęboko w papier i atrament – coś w rodzaju emocjonalnego śladu. Kiedy trafia na dwie zagadkowe książki, bez autora i stron redakcyjnych, postanawia przeprowadzić swoje własne śledztwo. Wkrótce poznaje fascynującą, ale i bolesną historię z przeszłości.

"Jak, Belle? Po tym wszystkim... jak mogłaś to zrobić?"
"Jak??? Po wszystkim – pytasz o to mnie?"


Pokochałam koncepcję książki Barbary Davis. "Echo dawnych ksiąg" to opowieść w opowieści – losy młodej antykwariuszki i historia burzliwej miłości sprzed lat. Znalezione przez Ashlyn książki są ze sobą nierozerwalnie złączone – tom Belli i tom Hemiego, niczym para kochanków splecionych w miłości, namiętności, bólu, żalu i wzajemnych oskarżeniach, prowadzą dialog – w dwóch perspektywach opowiadają o tym samym tragicznym romansie. W tajemniczych zapiskach kryje się poruszająca historia wielkiej miłości i równie wielkiego dramatu, zawiłych ludzkich losów, rodzinnych sekretów i ukradzionej przyszłości. Barbara Davis prowadzi narrację w kilku liniach czasowych, w formie książkowych zapisków i wspomnień, aż do momentu, gdy przeszłość dogania teraźniejszość (od amerykańskich wyższych sfer, bankietów i dziennikarskiego świata lat 40. ubiegłego wieku, przez wojenne i powojenne losy, aż po urokliwy antykwariat w New Hampshire, bostońskie ulice, plaże i skaliste zatoki Marblehead lat 80. XX wieku). Powieść zwraca uwagę ciekawą scenerią, misternie utkaną fabułą (zaczyna się powoli, ale z czasem nabiera rozpędu), dobrym wykorzystaniem motywu książek, listów i rodzinnych sekretów. Z przyjemnością czytałam fragmenty dotyczące literatury, pisarstwa i antykwariatu – autorka pięknie pisze o miłości i pasji do książek, ich związku z uczuciami, przeżyciami i ludzkimi losami.


Książka Barbary Davis ma zapach kurzu, papieru i atramentu; rozbrzmiewa szelestem kartek i szumem morza, echem młodzieńczych pocałunków i splecionych dłoni, łez rozpaczy, podartych listów i złamanych obietnic. Historia utraconej miłości sprzed lat chwyta za serce, podobnie jak i współczesne losy kobiety i mężczyzny, którzy subtelnie odnajdują do siebie drogę mimo traumy i niełatwej przeszłości. Czy może być za późno? Na przebaczenie, na miłość, na nowy początek? W powieści Davis ból, gniew i smutek stopniowo zamieniają się w ciepło, nadzieję i wzruszenie.

"Echo dawnych ksiąg" to opowieść o uzdrawiającej mocy książek i przebaczenia, kobiecym pragnieniu wolności i odwadze, by dopisać inne zakończenie. O zdradzie, ciężarze tajemnic sprzed lat, bolesnych stratach i wierze w miłość – mimo wszystko. Jeżeli lubicie literaturę obyczajową z motywem książek, tajemnicy i romansu (gorzkiego i bolesnego, ale ze wzruszającym zakończeniem) – warto. Moja pierwsza powieść Barbary Davis (i mam ochotę poznać kolejne) 💙



























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Świat Książki •

Tytuł oryginalny: Echo of Old Books
Przekład: Jan Kabat
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 23 kwietnia 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 544
Moja ocena: 5/6
 

czwartek, kwietnia 17, 2025

"Zaledwie moment" – Liane Moriarty (przekład Dominika Kardaś) /przedpremierowo/

"Zaledwie moment" – Liane Moriarty (przekład Dominika Kardaś) /przedpremierowo/
"Ale tak to jest w życiu: spełnić się mogą zarówno najśmielsze marzenia, jak i najgorsze koszmary"

Wypadek przy pracy. Wiek 43 lata.
Choroba serca. Wiek 84 lata.
Utonięcie. Wiek 7 lat.
Napaść. Wiek 30 lat.
...

Czy chciałbyś poznać datę i przyczynę swojej śmierci? Co byś zrobił z taką wiedzą? Starałbyś się jak najlepiej wykorzystać czas, który ci pozostał, a może wręcz przeciwnie – spróbowałbyś oszukać przeznaczenie?


Nowa powieść Liane Moriarty zaczyna się niepokojąco, a nawet dość złowieszczo – na pokładzie samolotu z Hobart do Sydney starsza kobieta przepowiada współpasażerom, kiedy i z jakiej przyczyny umrą. Ta nietypowa sytuacja, choć wzbudziła lekkie obawy, przez większość zostaje potraktowana jak dobry żart – do czasu aż w wypadku samochodowym, zgodnie z przepowiednią, ginie młoda dziewczyna.

Pokochałam pomysłową koncepcję książki Moriarty – "Oszukać przeznaczenie" w australijskiej wersji. Złowieszczy początek stanowi preludium dla wielogłosowej, psychologicznie przenikliwej opowieści doprawionej humorem, refleksją i suspensem – o ludziach, którzy próbują zmierzyć się z tym, co nieuniknione. Poznajemy mężczyznę, który spóźnił się na szkolne przedstawienie córki; zatroskaną i zapracowaną matkę z uśpionym OCD; młodą parę, która wybiera się w podróż poślubną; piękną stewardessę, która lubi swoją pracę; młodego chłopaka, który właśnie pożegnał przyjaciela; tajemniczą staruszkę, która wywraca życie pasażerów samolotu do góry nogami. Liane Moriarty splata ich losy – pokazuje, w jaki sposób każde z nich próbuje poradzić sobie z przepowiednią; jak mierzą się z głęboko skrywanymi lękami, zmagają z codziennością, dokonują wyborów i ponoszą konsekwencje. Widmo śmierci to suspens, który napędza fabułę, jednak w gruncie rzeczy ta powieść wyróżnia się świetną psychologią, bo Moriarty jest bystrą obserwatorką ludzkiej natury i współczesności – lubię jej trafne spostrzeżenia na temat zwykłego życia, międzyludzkich relacji, rodziny, związków, kariery, zdrowia psychicznego, pragnień i lęków. Fabuła rozwija się niespiesznie, w dość wolnym tempie, w kilku perspektywach, różnorodnej obsadzie postaci i w atmosferze niepewności – aż do wzruszającego zakończenia. Moriarty porusza ważne, bliskie nam kwestie (m.in. związane ze śmiercią, żałobą i chorobą), ale jej lekki, dowcipny styl pisania łagodzi tematyczny ciężar.


"Zaledwie moment" to opowieść o kruchości istnienia, roli intuicji, przypadku i przeznaczenia oraz próbie przejęcia kontroli nad własnym życiem. Powieść, która pokazuje, jak w wielu różnych, nieprzewidywalnych scenariuszach rozgrywają się ludzkie losy; która przypomina o życiowej uważności, docenianiu tego, co najważniejsze.

Powieść z oryginalną koncepcją, przenikliwym spojrzeniem, odrobiną humoru i niepokoju – dobra czytelnicza rozrywka. Miło spędziłam czas.


















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Znak •

Tytuł oryginalny: Here one moment
Przekład: Dominika Kardaś
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data wydania: 23 kwietnia 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 656
Moja ocena: 5/6

wtorek, kwietnia 08, 2025

"Płuca" – Pedro Gunnlaugur Garcia (przekład Jacek Godek)

"Płuca" – Pedro Gunnlaugur Garcia (przekład Jacek Godek)
"Każdy oddech niesie nadzieję lub smutek"


Płuca bohaterów powieści Pedro Gunnlaugura Garcii, islandzko-portugalskiego pisarza, rozszerzają się i opróżniają – godzinami, miesiącami i latami, od urodzenia aż po śmierć. Oddychają ciężko w łóżku podczas bezsennych nocy trawione smutkiem, żalem i lękiem. Oddychają szybko podczas ucieczki, przy wysiłku i w chwilach wielkich emocji. Oddychają lekko i głęboko, gdy troski przestają im doskwierać – gdy tli się w nich nadzieja. Są symbolem życia, ale i kruchości. Bo oddychać znaczy być, nawet jeśli wszystko wokół kruszy się i umiera. Pedro Gunnlaugur Garcia tworzy opowieść w opowieści. Jóhanna z trudem nabiera w płuca powietrze, gdy pewnego dnia otwiera prezent od ojca, z którym od dawna nie ma już kontaktu. Rodzinna kronika zabiera ją w podróż przez czas, kontynenty i pokolenia; przez splot szczęścia i tragedii, cykl narodzin i śmierci; przez miłość, traumy, tłumione latami urazy i niełatwą drogę do przebaczenia; przez wspomnienia, skomplikowane ludzkie losy i zawiłe relacje – z innymi i samym sobą.


"Płuca" to wielopokoleniowa saga rodzinna – opowieść o ludziach, których dzieli czas, miejsce, ciężar przeszłości i błędów, ale łączą więzy krwi, wspólne dziedzictwo i podobne zmagania. Historia zaczyna się w malowniczej Toskanii na początku pierwszej wojny światowej, prowadzi przez imigranckie realia Kanady aż po Reykjavik dawniej i w niedalekiej przyszłości. Od włoskich oliwek, które pomagają uniknąć poboru do wojska, przez kanadyjsko-wietnamską miłość, francuskie lato i tajemnicze wizje, aż po latające kobiety i islandzkie koguty. Gunnlaugur Garcia stworzył powieść obejmującą kilka pokoleń, wiele życiowych tragedii i ulotnych chwil szczęścia. To podróż pełna emocji, skomplikowanych życiorysów i relacji – obraz złożonego cyklu życia i śmierci. Kobiety i mężczyźni zmagają się z codziennością, dokonują wyborów i ponoszą konsekwencje, zakochują się, biorą ślub i rozstają, próbują odnaleźć własną drogę, błądzą, nie potrafią zbudować trwałych relacji. Jest miłość, seks, nienawiść, żal, tęsknota i poczucie winy. Są uzależnienia, traumy, wciąż powielane błędy, pielęgnowane latami urazy, bolesne straty i nowe początki. Ta rodzinna, misternie utkana mozaika jest w gruncie rzeczy smutna, bolesna i tragiczna. Ale Gunnlaugur Garcia tworzy coś wyjątkowego – splata mroczne tony z humorem i psychologiczną głębią, szczerość z czułością, zwykłą codzienność z odrobiną magicznego realizmu. "Płuca" w ciekawy sposób badają kwestie dotyczące rodzinnych więzi, pamięci, wielokulturowości, tożsamości i korzeni, niespełnionych marzeń oraz ludzkiej natury. Uświadamiają, jak mocno jesteśmy związani z poprzednimi pokoleniami, przeszłością i światem – cienkimi nićmi, w nieustannym cyklu życia i śmierci. Pokazują, że rodzinne dziedzictwo może być ciężarem, piętnem, źródłem siły lub szansą na nowy początek. Że każdy z nas stanowi część czegoś większego.

Piękna, ale i niełatwa podróż przez zawiłe ludzkie życiorysy i relacje oraz kaprysy losu. Kolejna saga rodzinna, ale dzięki prozie Gunnlaugura Garcii niczym haust świeżego powietrza, który wypełnia płuca.
























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Poznańskie •

Tytuł oryginalny: Lungu
Przekład: Jacek Godek
Data wydania: 29 stycznia 2025
Wydawnictwo: Poznańskie
Seria: Seria Pisarzy Dzieł Skandynawskich
Oprawa: twarda
Liczba stron: 432
Moja ocena: 5/6

niedziela, kwietnia 06, 2025

"Do czysta" – Alia Trabucco Zerán (przekład Tomasz Pindel)

"Do czysta" – Alia Trabucco Zerán (przekład Tomasz Pindel)
Skarpetki czarne od brudu, poplamione koszule, naczynia w zlewie kuchennym, kłęby kurzu na podłodze. Kobieta, która ciągle udaje. Mężczyzna, który ciągle pracuje. Mała dziewczynka, ich córka, ciągle nieszczęśliwa. I wielka tragedia – finał, który w książce Trabucco Zerán stanowi początek. Wypadek, samobójstwo czy morderstwo? Czterdziestoletnia Estela García zna prawdę – i ujawni ją, ale na własnych zasadach.


"Do czysta" to historia zamożnej rodziny i ich pomocy domowej – kobiety, która opuściła chilijską wieś i podjęła pracę w Santiago. To historia cichego dramatu za zamkniętymi drzwiami, gry pozorów, tlącego się gniewu, monotonii i braku wolności – koszmaru, z którego nie sposób się wybudzić. Alia Trabucco Zerán za pomocą narracji doskonale wywołuje napięcie. Powieść jest duszna, klaustrofobiczna i psychologicznie gęsta – niesie czytelnika swoim mrocznym vibe'm. Prozatorski noir czai się w zwykłej codzienności, w prostych czynnościach, pozornie banalnych zdarzeniach, w gestach, spojrzeniach, słowach i w tym, co niewypowiedziane. Autorka zderza ze sobą światy bogactwa i biedy, miasta i wsi – i z jednej, osobistej historii tworzy ważną, uniwersalną opowieść społeczną – o różnicach klasowych, których nie sposób pokonać; o próbie przetrwania w nieprzyjaznym, podzielonym świecie pełnym jawnych i ukrytych napięć, konfliktów i nierówności. Poprzez zmagania Esteli, pomocy domowej, i dramat rozgrywający się w czterech ścianach domu, Alia Trabucco Zerán oddaje głos ludziom, których nikt nie chce słuchać; którzy pozostają w cieniu, niewidzialni; którzy są marginalizowani, wykorzystywani i upokarzani. I ten głos w powieści wybrzmiewa z mocą, szczerością i determinacją. "Do czysta" to trafny komentarz na temat władzy, pieniędzy, hierarchii, zaufania, uprzedzeń. Samotność i wyobcowanie wydają się niemal namacalne, gdy Estela miota się w sprzecznych uczuciach – tęsknocie, odrazie, współczuciu i przywiązaniu do swoich pracodawców. Trabucco Zerán wspaniale uchwyciła niuanse.


Powieść wielowarstwowa, psychologicznie złożona, intensywna i niepokojąca – z suspensem i ciekawym studium charakteru. Powieść, która obnaża podziały społeczne i bada kwestie wolności, przemocy i wyobcowania w intymny, bezkompromisowy sposób. Fascynująca!





























• współpraca barterowa • Wydawnictwo Czarne •

Tytuł oryginalny: Limpia
Przekład: Tomasz Pindel
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 5 marca 2025
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 254
Moja ocena: 5/6

czwartek, kwietnia 03, 2025

"Góry śpiewają" – Nguyễn Phan Quế Mai (przekład Izabela Matuszewska)

"Góry śpiewają" – Nguyễn Phan Quế Mai (przekład Izabela Matuszewska)
"Sơn ca. Skowronek co znaczy 'śpiewająca góra'. Jego głos dosięga nieba, a w jego świergocie mogą powrócić dusze zmarłych"

Hương ściskała w dłoniach drewnianego ptaka, którego wyrzeźbił jej ojciec w wietnamskich lasach. Ten skowronek, sơn ca, z rozpostartymi skrzydłami, stał się jej największym skarbem – i nadzieją, że pewnego dnia wojna się skończy, a jej ukochany tata powróci do domu.
 

Powieść Nguyễn Phan Quế Mai, wietnamskiej pisarki, urzekła mnie zawiłością ludzkich losów, liryzmem i autentycznymi emocjami. "Góry śpiewają" to wielopokoleniowa, napisana z rozmachem saga osadzona w wietnamskiej scenerii – historia opowiedziana głosem Diệu Lan i jej wnuczki Hương. Skomplikowane, dramatyczne losy rodziny Trần na przestrzeni lat splatają się z burzliwą historią Wietnamu – od francuskiego protektoratu, przez japońską okupację, wielki głód i reformę rolną, aż po wojnę między Północą i Południem w latach 60. i 70. XX wieku. Nguyễn Phan Quế Mai wspaniale odmalowuje kontekst kulturowy, ożywia miejsca, czas i postaci. Powieść ma w sobie wietnamskiego ducha; opowiada o zwykłych Wietnamczykach, kobietach, mężczyznach i dzieciach, uwikłanych w bieg zdarzeń. "Góry śpiewają" to zapach kadzidełek i dźwięk drewnianego dzwoneczka, smak herbaty i ryżu, kolorowe latawce, czerwone kwiaty phượng i pradawne legendy. To wycie syren, huk wybuchających bomb i domy zamienione w gruzy, krew wsiąkająca w wietnamską ziemię, bezimienne groby w dżungli, choroby i głód. To wiele wylanych łez, nienawiść, życzliwość i dobro w najtrudniejszych momentach. Losy rodziny Trần poruszają do głębi. Nguyễn Phan Quế Mai z wrażliwością zagłębia się w uczucia, wspomnienia, traumy i niełatwe doświadczenia – dotyka tego, co piękne i bolesne. Kreśli portret odważnej kobiety, która mimo życiowych tragedii i krzywd nie przestaje walczyć o przetrwanie siebie i bliskich; która zadziwia siłą charakteru, wytrwałością i zaradnością. Proza Nguyễn Phan Quế Mai rozbrzmiewa echem żalu, straty i tęsknoty, ale też śpiewem ptaków i gór – koi smutek i przynosi nadzieję.


Pięknie napisana, przejmująca i autentyczna książka. Opowieść o ranach, których nie jest w stanie zagoić mijający czas, bolesnych stratach, słodko-gorzkich wspomnieniach, walce o przetrwanie, rozstaniach i powrotach. O traumie i dramatycznych konsekwencjach wojny, ciężarze przeszłości i nowych początkach. O sile miłości, macierzyństwie, przebaczeniu, tożsamości i przywiązaniu do korzeni. To powieść, która uświadamia, jak cenne, ale i ulotne są chwile, które spędzamy z ukochanymi ludźmi; jak ważne są pokój, dobro, tradycja i rodzina. 

Doceniam – za azjatycką perspektywę, wietnamską scenerię, kontekst kulturowy i historyczny, urzekającą, wielopokoleniową podróż przez burzliwe losy zwykłych ludzi. Czułam radość, smutek, wzruszenie – i znacznie więcej. Książka Nguyễn Phan Quế Mai znalazła drogę do mojego serca.


















• współpraca barterowa • Wydawnictwo Albatros •

Tytuł oryginalny: The Mountains Sing
Przekład: Izabela Matuszewska
Data wydania: 26 marca 2025
Wydawnictwo: Albatros
Cykl: Piąta strona świata
Oprawa: twarda
Liczba stron: 464
Moja ocena: 5,5/6
Copyright © w ogrodzie liter , Blogger